Jak co roku początek grudnia to czas pieczenia pierników. Po niespodziewanym lecz bardzo fajnym spotkaniu z gangiem motocyklowych Mikołajów, zabrałyśmy się z Ulą za pieczenie pierników. Niestety fotek Mikołajów brak, któż idzie do kościoła z aparatem. . Można co nieco zobaczyć TU
Troszkę pierniczków popełniłyśmy, to co uwieczniłam na zdjęciu, to to co pozostało po najeździe i obdarowaniu dzieci :)
Ula próbowała zrobić szopkę
A to najmłodszy członek rodziny który rozbroił babcie robieniem kosi kosi łapki
Swój pierwszy w życiu pierniczek wsunął gładko i z wielkim smakiem.
Robótrkowo serwetka postępuje do przodu, ale o tym następnym razem
Też dzisiaj robiłam z moimi chłopakami pierniki.Teraz tylko pozostało dekorowanie.Mały Szkrab uroczy.Buziaki!
OdpowiedzUsuńWidać ,że chłopak zna się na rzeczy:)Pierniczki baaardzo apetyczne:)Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPyyychotki :)
OdpowiedzUsuń