niedziela, 19 grudnia 2010

Gwiazdki

W ostatnim czasie uczę się frywolitek na igle.  Same słupki i pikotki opanowałam szybko, ale przekładanie robótki, odpowiednie ściąganie kółeczek i łuków to już wyższa szkoła jazdy. Szkoda, że nie znam nikogo frywolącego, nie ma to jak na żywo.
Więc moje pierwsze.








Dzisiejszy  dzień minął nam na lukrowaniu pierniczków. Moja siedmiolatka  dzielnie mi pomagała, bo niemal hurtowe ilości popełniłyśmy.



Poniżej piękne osobiste dzieła mojej córci.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz :))) Jest dla mnie najpiękniejszym wyróżnieniem :)))