niedziela, 30 stycznia 2011

Karnawałowo

Dawno nic nie pisałam , ale to nie znaczy, że nic nie robię. Czerwony sweterek  dorósł do rękawów. Ale przy rękawach poległam, nie wiem jak je zrobić na okrągło. Na 5 drutach nie mam ochoty, a i drutów w takim rozmiarze brak. Zaczynałam na drutach na żyłce, ale dwa razy prułam,  chyba zostanie bezrękawnik. Fotek brak,  wracam z pracy ciemno, a mój prosty idiotaparat  kiepsko bez światełka sobie radzi.

W ubiegłym tygodniu bawiłam się w  dobrą wróżkę, strój karnawałowy córci wyczarowałam.
Miała być syrenka, ale jak taki strój uszyć ? Pomysłu nie starczyło. Koszyczkiem pełnym łakoci przekupiłam karnawałowiczkę i Czerwony Kapturek powstał. Na kapelutku pierwszy kwiatek zrobiony czółenkiem przyszyłam.  Fotki robione późnym wieczorem przed balem, po ostatnich doróbkach, w za małych rajtuzach, na szczęście dobre się znalazły.




Na koniec moje potyczki z czółenkiem. Słupki wychodzą mi  już co raz równiejsze, pod  pikotki igłę groszówkę podkładam, coś jeszcze na inny rozmiar muszę dopasować.
Słupki odwrotne i wrabianie koralików próbuje zgłębić. Moje pierwsze , niedoskonałe , ale najważniejsze , że każde następne lepsze, a to cieszy.





2 komentarze:

  1. jejuuuuu, Ulka 7 metrów nóg ma!!!!!

    piękny Czerwony:)

    ja się teraz ze strojem dla mojej kurduplastej zmagam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. 7 metrów, 7 lat, tak ogólnie strasznie długa się zrobiła.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :))) Jest dla mnie najpiękniejszym wyróżnieniem :)))