Jakiś czas temu koronki frywolitkowe dla koralików porzuciłam, ale do czółenka zdarza mi się wracać.
Zaczęłam dawno temu serwetkę miodową Renulka, troszkę to trwało nim efekt końcowy mogę pokazać. Robiłam, odkładałam, wracałam z powrotem i znów odkładałam. Poniżej dowód z zamierzchłych czasów, na takim etapie byłam w lutym 2012 roku
Emotikon wink
W końcu , rzuconą w kąt odkurzyłam , skończyłam na ile nici starczyło. Ostatniego rzędu nie będzie , ale i tak cieszy, i pięknie stół zdobi.
Jest ogromna...szacun.
OdpowiedzUsuńten jeden rząd pewnie do mojego stołu by pasował, ale i taka jest piekna
UsuńOgrmna fakt ale pranie, krochmalenie i prasowanie mnie przerosło.
UsuńPrzepiękna, efekt rewelacyjny, więc dobrze że się doczekała. Ja mam na tapecie wiosnę Renulkową i coś opornie mi idzie. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńOj , przez 4 lata tworzona i tak brakło 1 rzędu, ale jest i cieszy ..
UsuńPozdrawiam
Warto było ją dokończyć bo efekt jest fantastyczny:) bardzo mi się podoba:) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuje, jeszcze wykończenie..tzn prasowanie,odginanie pikotek..ale dam radę
UsuńPiękna serweta. Gratuluję wytrwałości w supłaniu.
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgoś
UsuńCudnie się prezentuje. I fajnie, że złapałaś za czółenka :)
OdpowiedzUsuńPiękna,niesamowity efekt,podziwiam za supłanie,warto było wrócić i dokończyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ogromnie piękna.
OdpowiedzUsuńCudna serwetka :)
OdpowiedzUsuńWiem jak mozolnie sie nią robi mi zostały jeszcze dwa ostatnie rzędy i opornie idą .Gratulacje
OdpowiedzUsuńWiem jak mozolnie sie nią robi mi zostały jeszcze dwa ostatnie rzędy i opornie idą .Gratulacje
OdpowiedzUsuń